Liga pierwsza-tak wyrównanego zaplecza ekstraligi nie było chyba nigdy.
Po trzech kolejkach nie mamy drużyny niepokonanej. Nie ma również drużyny bez zwycięstwa. Nie było również kolejki bez niespodzianki. Bukmacherzy zacierają ręce, a gracze płaczą, ponieważ nie ma żadnego „pewniaczka”. Gniezno najpierw przegrywa mecz domowy, następnie odjeżdża fatalny mecz w Ostrowie, a potem wygrywa z faworytem ligi, Rybnikiem. Mamy siedem drużyn, a z tego sześć, które mogą awansować do ekstraligi (klubu z Łotwy nie biorę pod uwagę z wiadomych przyczyn). Pozostaje tylko pytanie, czy ekipy w tym roku są takie mocne, czy może słabe. Ciężko oczywiście stwierdzić to jednoznacznie. Nie lubię, gdy mówi się o tym, aby spojrzeć jakie nazwiska jadą w klubach. Pamiętajmy o tym, iż to nie jest do końca tak, że mocni zawodnicy schodzą ligę niżej, bo chcą, albo po to, aby podnieść jej poziom. Oni po prostu nie mieszczą się w drużynach z najwyższej półki. Walasek, Gapiński, Mroczka, Lebiediew, Okoniewski, Musielak, te nazwiska powodują, że liga staje się bardziej interesująca dla ludzi, a szczególnie tych, którzy żużel oglądają bardziej od święta. Większość z tych zawodników jeździ poziom niżej, ponieważ są już, albo jeszcze za słabi na ekstraligę. Ci, którzy zakończyli przygodę z rozgrywkami z najwyższego szczebla, są też po prostu słabsi niż kiedyś, co za tym idzie, nie można się nimi aż tak bardzo fascynować. Czy Walasek jest w tym momencie lepszy od Mateusza Szczepaniaka? Myślę, że to równy poziom aktualnie. Pięć lat temu, między tymi zawodnikami była duża różnica, ale w tym momencie już tak nie jest. Czy ktoś mówiłby o tym, jaka pierwsza liga jest silna, gdyby jeździli w niej głównie zawodnicy pokroju Mateusza czy Lahtiego? Myślę, że nie, a nawet jestem tego pewien. Wiadome jest, że nazwiska, o których pisałem wcześniej, dodają prestiżu, ale nie powodują aż takiego wzrostu poziomu ligi. Oczywiste, że pierwsza liga i tak jest silniejsza niż kilka lat temu, ale według mnie nie jest aż tak silna, jak to niektórzy mówią. Nadal widać ogromną różnicę pomiędzy dwoma najwyższymi szczeblami rozgrywek. Dlatego cieszmy się, że mamy tak wyrównaną ligę, ale nie popadajmy w huraoptymizm, /szczególnie mając na uwadze zmniejszającą się ilość polskich wychowanków.
Po więcej zapraszam na: https://sportowefakty.wp.pl/zuzel/i-liga